Komentarze: 2
niebo, księżyc, gwiazdy
brama i zielony lakier
płyn i pasta do butów...
takie wieśniacze w ramach komplementu
...
boska pogoda
ochota na posiedzenie na balkonie
w spódnicy
i z machaniem nogami za oknem
teraz.
tak teraz.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 | 09 |
10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 |
17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 |
24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 |
niebo, księżyc, gwiazdy
brama i zielony lakier
płyn i pasta do butów...
takie wieśniacze w ramach komplementu
...
boska pogoda
ochota na posiedzenie na balkonie
w spódnicy
i z machaniem nogami za oknem
teraz.
tak teraz.
Na wieży Babel
Wisława Szymborska
- Która godzina? - Tak, jestem szczęśliwa,
i brak mi tylko dzwoneczka u szyi,
który by brzęczał nad tobą, gdy śpisz.
- Więc nie słyszałaś burzy? Murem targnął wiatr,
wieża ziewnęła jak lew, wielką bramą
na skrzypiących zawiasach. Jak to, zapomniałeś?
Miałąm na sobie zwykłą szarą suknię
spinaną na ramieniu. - I natychmiast potem
niebo pękło w stubłysku. Jakże mogłam wejść,
przecież nie byłeś sam. - Ujrzałem nagle
kolory sprzed istnienia wzroku. - Szkoda,
że nie możesz mi przyrzec. - Masz słuszność,
widocznie to był sen. - Dlaczego kłamiesz,
dlaczego mówisz do mnie jej imieniem,
kochasz ją jeszcze? O tak, chciałbym,
żebyś została ze mną. - Nie mam żalu,
powinnam była domyślić się tego.
- Wciąż myślisz o nim? - Ależ ja nie płaczę.
- I to już wszystko? - Nikogo jak ciebie.
- Przynajmniej jesteś szczera. - Bądź spokojny,
wyjadę z tego miasta. Bądź spokojna,
odejdę stąd. - Masz takie piękne ręce.
- To stare dzieje, ostrze przeszło
nie natruszająśc kości. - Nie ma za co,
mój drogi, nie ma za co. - Nie wiem
i nie chcę wiedzieć, która to godzina
wystrczy drobiazg, żebym straciła opanowanie
może jakis trening autosugestii za przykładem bożeny?
ciągle zdenerowana, bez powodu lecą wiązanki...
'daj buzi'
bez sił, bez panowania. poza kontrolą.
tracę kontakt.
niech wyjdą, chcę być sama. tak raz na jakiś czas.
wszystko się pieprzy, nic nie układa
dość.
stres przedmaturalny?
chyba jednak nie...
gdzieś zniknąć tak raz na jakiś czas.
komplet dokumentów.
najpierw kolano na nodze, później piwo między nogami
zajebisty humor i pyk. już go nei ma.
ja pierdole.
jestem wściekła!
'nie stersuj sie'
9 na 10 minut się śmiejesz
'i czemu ja musze to wszystko oglądać...'
słyszałem, że jestes fałszywa.
mogłabym się określić.
oby znów zakwitły Fiołki...
niby nie powinno a daje tyle szczęścia i poczucie, że jesteś potrzebna...
nie jest ci zimno?
szybko oddech, który sie uspokaja...
łebek na ramieniu, chrapy pod palcami...
musi.
widać, że On tego potrzebuje...taki spokojny sen...
dzień dobry.