Archiwum listopad 2004, strona 1


lis 23 2004 potrzeba
Komentarze: 4

potrzebuje ciepłego deszczu i skakania po kaluzach, cieplych. juz moze byc ewetualnie snieg, ale tylko i wylacznie spadajacy tylko ze musze byc na dworze i sople, ale w odpowiednim towarzystwie:P tylko i wylacznie

kolczatka : :
lis 23 2004 niech zyje zrozumienie:P
Komentarze: 0

nie mając ochoty spadłabym ze schodów

coraz bardziej mam ochotę na koncert i to nie na ten w kinie...(ten piatek aż sie prosi...)

niedługo w coś uwierze..jak tak dalej poójdzie, a chyba nei chce...

i dalej nei umierajcie lasów...

kolczatka : :
lis 20 2004 czemu tak daleko?
Komentarze: 1

jedzenie sopli...

rzucanie sie śniegiem...

chodzenie po strarm mieście...

chodzenie po murach...

uśmiechanie się brzuchem...

czemu warszawa jest tak daleko od wielunia...

jest magicznie...

co ta stolica robi z ludźmi...:P oj...:P

'A co to jest świnisiodło?':P:P:P mała bania? ale nie moja..

'samozatrzymujace sie komety...jak ABS'

kolczatka : :
lis 20 2004 stolica...
Komentarze: 0

wszystko mnie juz centralnie wali...ale mam dobry humor

nie lubie warszawy jako miasta, ale jest fajnie. zdecydowanie lepsza jest nocą niz w dzien...:P

kolczatka : :
lis 18 2004 chęć...
Komentarze: 2

Kolejny wyjazd, kolejne wątpliwości, zawsze tak mam...głupie obawy i lęki, chyba coś nie tak jest z moją psychiką, tym razem negatywnie nie tak... W ogóle mi się to nie podoba...

Nie pisze więcej, a właściwie mogłabym...

Za dużo ostatnio dziwnych odczuć wokół mnie, przemyśleń...nie chce...cos cholernie sprzecznego, z jednej strony wszystko chciałabym wyrzucić z siebie tak od początku do końca jednej osobie, bez żadnego oczekiwania na rady, nie potrzebuje rad. Nie chce, żeby ktoś się mną przejmował w takim sensie, że moje problemy przeleje na kogos innego i będzie się nimi martwił, nie chce być dla kogoś kłopotem. Nie wiem już mam takie czasem dziwne zahamowania przed czymś dotyczące wszystkiego (a przyjdę za późno, za często za...nawet takie głupoty)... ostatnio stwierdziłam, że się nie mam zamiaru upijać bo nie chcę żeby ktoś się mną zajmował, przejmował, że odwalam jakieś nieciekawe jazdy ( płacze, ucieczki, jakieś głupie zachowania...) Nie wiem, może to jakaś jebana chęć uszczęśliwienia wszystkich dookoła...chora chęć...

...A z drugiej... niechęć przed otworzeniem się. Nie mam poważnych problemów, nawet tego co się dzieje nie można nazwać problemami, i nie wiem czy mam coś konkretnego na myśli...(nie wnikaj...) nie wiem dlaczego tak... jak mówię to nie chce się radzić, jedynie chce powiedzieć co się stało....nie umiem tego napisać... nie wiem o co mi chodzi. Nie ma to jak zadając pytanie komuś ciągle gadać, później próbując powtórzyć pytanie zastanawiać się o co ja się tak właściwie chciałam zapytać.. nie umiem tłumaczyć...Jakoś tak jest, że jak mam smutna minę to od razu niektórzy myślą, że coś jest nie tak, coś poważnego, już sobie wyrobiłam opinie zadowolonej ze wszystkiego, nawet w nieciekawych sprawach znajduję rzeczy do pośmiania...staram się nie przejmować tym złym, a jak już to wtedy tak przekręcam sobie wszystko w głowie, że jest ok., i nie tak na siłę, tylko tak samo z siebie ... ale podoba mi się mój optymizm. Chyba bym dostała pierdolca zamartwiając się, nawet teraz to pisze i się uśmiecham. Chyba nierealne wydaję mi się to, że zacznę być smutna i posiadać doły. Szczególnie jak sobie myślę o jakimś dole w moim wykonaniu to mi to humor poprawia...czy to jest normalne... ?

Aż mi się humor poprawił...

Czy normalne jest włączenie sobie muzyki i zorientowanie się po 5 minutach że jest wyłączony głos...

Dobrze, że nie jestem normalna...

Smutno mi boże...(i nie chodzi mi tu o żaden wiersz...:P)

kolczatka : :